Stefan Knapp - wspomnienie o wybitnym artyście (1921- 1996)

Stefan Knapp - wspomnienie o wybitnym artyście (1921- 1996)

- Jestem Polakiem, pochodzę z Biłgoraja – mówił zwykle Stefan Knapp, artysta plastyk światowej sławy, gdy z racji długiego zamieszkania w Londynie brano go za Anglika. Jego awangardowe dzieła zdobią wiele galerii, muzeów i innych miejsc na świecie, m.in. londyńskie lotnisko Hethrow, siedzibę ONZ w Genewie, wiele miejsc w USA, aulę uniwersytetu w Toruniu, Planetarium w Olsztynie, itd. Także na fasadzie Urzędu Miasta Biłgoraja znajduje się praca plastyczna Knappa „Droga do wolności”, a w holu LO im. ONZ w Biłgoraju podarowany przez artystę portret Kopernika.

O życiu i twórczości Stefana Knappa sporo dowiedziałam się po śmierci artysty od jego brata Zygmunta. Spotkałam go na spacerze, zasmucony powiedział mi, że niedawno zmarł jego brat Stefan. Zaprosił mnie, żeby pokazać pamiątki po nim i podzielić się wspomnieniami.

Tamtej jesieni, tysiące ludzi w Wielkiej Brytanii żegnało Stefana Knappa. Zostawił po sobie wybitne dzieła nowatorskie w wielu krajach świata. Zmarł nagle 12 października 1996 r. w wieku 75 lat. Jeszcze w sierpniu podróżował po Polsce. Pokazywał żonie Angielce i synom swój kraj ojczysty i odwiedził  rodzinę w Biłgoraju, mieście na Lubelszczyźnie, gdzie przyszedł na świat 11 lipca 1921 r. Pochodził ze znanej biłgorajskiej rodziny Knapów. Jego dziadek był właścicielem domów czynszowych. Stefan, swoje nazwisko rodowe Knap po wojnie, w trakcie studiów w Londynie zmienił na Knapp. Pierwsze obrazy przyszły artysta malował już w latach dzieciństwa. Zachowały się w prywatnych zbiorach jego starszego brata Zygmunta. Na jednym z nich jest rzeka Łada, a drugi, na tle lasu przedstawia starą chatę pokrytą strzechą.

- Inspiracją dla Stefana było wszystko, co go otaczało, co wzbudzało jego zainteresowanie – opowiadał Zygmunt Knap. – Starą chatę brat zobaczył w Bidaczowie pod Biłgorajem, kiedy wybraliśmy się do lasu na grzyby. Po powrocie namalował zapamiętany pejzaż z chatą zwykłymi olejnymi farbami, którymi dziadek odnawiał mieszkania. Stefan urodził się z talentem plastycznym. Już jako mały brzdąc upalonym końcem zapałki rysował na białych kaflach podobizny naszych gości. Z łatwością przenosił na karton wszystko, ludzi, zwierzęta, przyrodę, przedmioty i swoje wydumane wizje.

Kilkunastoletni Stefan przed II wojną światową rozpoczął naukę w Szkole Technicznej we Lwowie i kontynuował  ją również po zajęciu tego miasta przez armię ZSRR.

- Zostawił w Biłgoraju swoją pierwszą dziewczynę, wielką młodzieńczą miłość. Kiedyś przyjechał ze Lwowa na kilka dni, aby się z nią spotkać, ze śliczną czarnooką Barbarą – wspominał brat artysty. – Powrót do Lwowa okazał się niełatwy. Po drodze, za Sieniawą pobili go Ukraińcy i nakazali wracać do Biłgoraja. Wrócił więc, ale niedługo po tym zajściu znowu wyruszył do Lwowa.

Tym razem został napadnięty przez Sowietów i osadzony w więzieniu, w Rawie Ruskiej. Potem przebywał w areszcie przy ul. Kazimierzowskiej we Lwowie (na tzw. Brygidkach), skąd został przewieziony do Chersonia. W tamtym czasie nasiliły się represje wobec polskiej inteligencji. Postawiono go przed sądem. Później opowiadał  rodzinie: - Sądzili mnie mężczyzna i kobieta. Na początek częstowali papierosem. Odmówiłem, wyjaśniając, że nie palę.- „Nie podoba ci się radziecki papieros!- wrzasnęła „sędzina” i skazali mnie na 5 lat gułagu.

Ten wyrok zapadł w sierpniu 1940 r. Po kilku dniach nakazano skazańcom, aby czołgali się na kolanach od więzienia do stacji kolejowej. Stamtąd wywieziono ich na Syberię i zapędzono do niewolniczych robót w pobliżu Archangielska nad Morzem Białym. Głód, katorżnicza praca, brutalne traktowanie były tam codziennością.

Stefana wciąż nurtowała pasja artystyczna. W tamtych warunkach nie mógł jej realizować. Pewnego razu zrobił z odpadów karty do gry a z chleba szachy, za co został surowo ukarany. Kiedyś Stefan wyrzeźbił koledze z celi fajkę z jego wierną podobizną. Zobaczył to naczelnik obozu i zachwycił się rzeźbą.- To arcydzieło – powiedział po rosyjsku i na pewien czas zabrał Stefana z gułagu do swojego domu. Tam więzień na polecenie gospodarza malował, rysował i rzeźbił podobizny naczelnika, jego rodziny i znajomych.

Położenie Stefana i jego obozowych kolegów zmieniło się dopiero w wyniku układu Sikorski-Majski (zawartego 30 lipca 1941 r. między Polską a ZSRR), który miał na celu wspólną walkę z III Rzeszą Niemiecką. W ramach tego porozumienia władze sowieckie objęły amnestią obywateli polskich pozbawionych wolności na terenach zajmowanych przez ZSRR. Wówczas Stefan Knap wstąpił do wojska polskiego formującego się w Związku Radzieckim jako Armia Andersa. Zapragnął być lotnikiem, więc po specjalnych testach został zakwalifikowany na przeszkolenie. Zanim to nastąpiło przeżył niezwykle trudny okres żołnierskiej tułaczki z Armią Andersa przez ZSRR, następnie przez Irak i Egipt dotarli do Afryki Południowej. Jego szkoła oficerska mieściła się w kolejnych obozach przejściowych gdzie armia stacjonowała. W tym także na pustyni, skąd przemieszczono się do Bombaju, następnie przez Madagaskar do Afryki. Stamtąd przez kilka tygodni podróż drogą morską do Glasgow w Wielkiej Brytanii. Kilka kolejnych tygodni Stefan spędził w Szkocji zanim trafił do Blackpool, gdzie po badaniach wraz z kolegami został skierowany na specjalny kurs pilotażu w Hucnall. Był to mały port lotniczy, tam uczono podstaw języka angielskiego, ogólnych zasad lotnictwa i elementarnej organizacji RAF-u. Po kolejnych etapach szkolenia także w innych miejscowościach Stefan Knapp trafił do 318 Dywizjonu Myśliwsko-Rozpoznawczego „Gdańskiego”, który namierzał cele i po akcji badał skuteczność nalotów. W tej jednostce pełnił służbę do końca wojny.

Władysław Nycz, jego kolega z Dywizjonu 318, w swojej książce „Powietrzny zwiad” napisał o Knappie: „Ten szczupły, przystojny, o delikatnych rysach chłopiec, miał dwa marzenia: zostać pilotem myśliwskim i artystą malarzem. Dostał się do dywizjonu rozpoznawczego i jego pasji artystycznej nic nie mogło przeszkodzić. Godził to ze służbą i rozwijał swój talent. Zapamiętale rysował a modelami byliśmy my, koledzy”.

Książka Nycza zawiera liczne ilustracje autorstwa Stefana Knappa, który narysował portrety kolegów całego Dywizjonu 318. Po zakończeniu wojny Stefan Knap pozostał na emigracji. Z materiałów archiwalnych „Polskie siły zbrojne w II wojnie światowej” wynika, że Stefan Knapp jako zasłużony oficer RAF-u odznaczony został Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari, dwukrotnie  Krzyżem Walecznych, dwukrotnie Medalem Lotniczym oraz Polowym Znakiem Pilota. W 1975 r. odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, w tym samym roku otrzymał w Wielkiej Brytanii krzyż King of Cross Polonia Restituta.

Przeżycia w sowieckich łagrach, następnie na Syberii a także czas wojennej tułaczki z Armią Andersa i pierwsze lata na emigracji w Anglii, Stefan Knapp opisał w książce wydanej w 1957 r. w języku angielskim pt. „The square sun”. W  Polsce pierwszy raz ukazała dwadzieścia lat później w podziemnym wydaniu, zatytułowana „Kwadratowe słońce”. W 2017 r. tę książkę w wersji polskojęzycznej wydało Biłgorajskie Towarzystwo Regionalne.

Po wojnie, porucznik Stefan Knapp, z racji statusu zasłużonego oficera  RAF-u otrzymywał  stypendium, które umożliwiało mu studiowanie, o czym od dawna marzył. Najpierw rozpoczął  edukację artystyczną na uczelni Royal Academy of Arts w Londynie (tj. w Centralnej Szkole Sztuk i Rzemiosł Różnych), a dwa lata później podjął również naukę w Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych przy Uniwersytecie Londyńskim, gdzie uczył się malarstwa. W tamtym okresie dopisał dodatkowe „p” do swojego nazwiska, zmieniając je na Knapp. W 1947 r. jeszcze jako student wystawił  kilkadziesiąt swoich prac przedstawiających tragizm wojennych przeżyć. Wtedy jeszcze nie był znanym artystą, aby się utrzymać zarabiał podczas zimowej przerwy w nauce jako instruktor narciarski w szwajcarskich Alpach. Studia ukończył w 1950 r. Ogromny sukces i sławę przyniosła mu wystawa w Londynie w1954 r. Zaprezentował wtedy indywidualny styl twórczy i nowatorską technikę z lekkiej stali, w którą zostało wtopione szkło w specjalnych piecach w temperaturze 2 tys. stopni Celsjusza. Dominowały ostre, nasycone barwy obrazów o abstrakcyjnej treści, z pogranicza egzotyki. Artysta od dawna był zafascynowany tajnikami sztuki Wschodu. Zachwycały go misternie wykonane brosze z emalii na lekkim metalu i śmiała kolorystyka. Wtedy zaświtała mu myśl, żeby dopracować się odpowiedniej techniki i zacząć wykonywać nowoczesne prace artystyczne w emalii na lekkim metalu.

Awangardowe dzieła Knappa o niezwykłych walorach estetycznych, dekoracyjnych wzbudzały zachwyt. Znany krytyk sztuki Patrick Furse w piśmie „The Guardian” napisał:

„Polski pilot RAF-u – słynnym malarzem. Jego prace jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znalazły się we wszystkich znakomitych galeriach świata”. Inny krytyk i filozof John Russel na łamach „Sunday Times” w artykule pt. „Wyzwolenie koloru” zachwycał się odważnymi zestawieniami barw w twórczości Knappa i trwałością obrazów, które można było eksponować nawet na zewnętrznych elementach architektury. Dzięki specjalnej technice odporne były na zmienne warunki atmosferyczne. Artysta wykonał olbrzymich rozmiarów obrazy ścienne na wielu reprezentacyjnych gmachach na świecie, wzniesionych przez wybitnych architektów. O prace Knappa zabiegały znane galerie i domy wystawiennicze. Paryż, Mediolan, Caracas, Amsterdam – to były pierwsze podróże artysty. Na początku lat sześćdziesiątych minionego wieku podróżował po Ameryce Południowej, gdzie zafascynowała go kultura Inków. Stanowiła kolejną inspirację twórczą. Powstawały wówczas oryginalne, kolorowe formy artystyczne ze szkła. Artysta lubił podróże, wzbogacały jego pasję twórczą, zwiedził prawie cały świat.

Kiedyś zaprzyjaźnił się z Żydem wywodzącym się z Hrubieszowa, który na stałe osiadł w Monachium. Pod jego wpływem Knapp przez pewien czas zajmował się projektowaniem elementów zdobniczych dla synagog w Izraelu, dla synagogi w Ontario i innych miastach. W dzieciństwie miał w Biłgoraju wielu kolegów żydowskiej narodowości. Utkwiły mu w pamięci charakterystyczne macewy na biłgorajskim kirkucie i symbolika żydowskich domów modlitwy co okazało się przydatne w jego pracy twórczej, bardzo różnorodnej. Uznawany jest za mistrza mozaiki dekoracyjnej metalowo-emalierskiej o nowoczesnym charakterze. Dziełem Knappa jest m.in. ogromne panneau (60 x15 m) w Paramus w New Jersey. Olbrzymie prace ścienne tego artysty we Francji, w Stanach Zjednoczonych, w Indiach, Meksyku, Gwatemali, w Niemczech,  Japonii, Iranie i wielu innych miejscach na świecie. W Polsce artysta uczcił swoją twórczością jubileusz kopernikowski dziełem o tematyce astronomicznej umieszczonym na auli Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Inne ogromne dzieło przedstawiające wizje kosmosu znajduje się w Planetarium w Olsztynie.

W 1983 r. podczas spotkania w Watykanie podarował obraz Janowi Pawłowi II. Podobny przekazał Katolickiemu Uniwersytetowi w Lublinie. Obraz z krzyżem trafił także do parafii św. Jerzego w Biłgoraju. Dla warszawskiej stacji metra „Wilanowska” Knapp wykonał płyty dekoracyjne, a na Polach Mokotowskich w Warszawie stoi pomnik jego projektu, upamiętniający zasługi lotników polskich i alianckich w zwycięstwie nad III Rzeszą Niemiecką. Wiele prac plastycznych tego artysty uświetnia zbiory muzealne i prywatne kolekcje koneserów sztuki. Jego dzieła od lat prezentowane na niezliczonej liczbie wystaw na całym świecie za życia i po śmierci twórcy.

Do Polski, pierwszy raz po wojnie Stefan Knapp przyjechał w 1962 r. Podarował wtedy bratu Zygmuntowi m.in. dwa obrazy. Jeden z nich sporych rozmiarów, na czerwonym tle przedstawia jakby eskadrę samolotów. W prezencie ślubnym dla starszego brata namalował specjalny obraz w swoim stylu. Od tamtej pory artysta coraz częściej odwiedzał Polskę i swoich bliskich. Bywał krótko, ale czasem nawet po dwa razy w roku. Dużo wcześniej, zanim zaczął przyjeżdżać do rodzinnego kraju, w 1958 r. Stefan zaprosił do siebie, do Anglii matkę i brata. –Pokazał nam Londyn, tamtejsze zwyczaje, trochę zdystansowanych, ale bardzo kulturalnych i życzliwych Anglików. Z zapałem nam opowiadał o swoich zamierzeniach twórczych – tak wspominał ten wyjazd Zygmunt Knap.

W 1973 r. Stefan Knapp jako jedyny Polak w historii otrzymał prestiżową nagrodę brytyjskiej fundacji im. Winstona Churchilla, przyznawaną tym, którzy wnieśli największy wkład w rozwój określonej dziedziny. Z okazji wystawy w 1974 r. w warszawskiej Zachęcie obrazów, rzeźb i tkanin artystycznych Knappa, wydano katalog jego twórczości. Rok później artysta został uhonorowany Krzyżem Komandorskim Odrodzenia Polski. Swoim dorobkiem artystycznym rozsławiał nie tylko Anglię gdzie się osiedlił, ale także rodzinny kraj. Zawsze przyznawał się do polskości.

- Stefan miał zawsze tyle planów. Pamiętam jak bardzo chciał ozdobić jeszcze wiele miejsc w Polsce i za granicą. Mówił o tym podczas naszego ostatniego spotkania. Niestety nie wszystko zdążył. Gromadzę pamiątki po nim. Poza obrazami i innymi przedmiotami, zachowałem niesprawny już ponad 30-letni volkswagen garbus, podarowany kiedyś przez brata. Stefan był cichym, skromnym człowiekiem i mimo wielkiej sławy takim pozostał – mówił ze wzruszeniem Zygmunt Knap niedługo po śmierci artysty.

Biłgoraj o wybitnym artyście pamięta. Władze samorządowe miasta jedną z biłgorajskich ulic nazwali im. Stefana Knappa. W Muzeum Ziemi Biłgorajskiej miała miejsce promocja książki artysty „Kwadratowe słońce”, wiele razy organizowano w tej placówce wystawy prac artysty, a także kilka lat temu w Liceum Ogólnokształcącym im. ONZ, gdzie znajduje się portret Kopernika podarowany przez twórcę. 27 września 2023 r. w siedzibie Muzeum Ziemi Biłgorajskiej odbył się wernisaż wystawy stałej „Stefan Knapp- wspomnienie życia i twórczości”. Można zobaczyć różne formy twórczości tego artysty (korzenioplastyka, emalia, akryl, tkanina artystyczna). Do powstania ekspozycji przyczynił się Paweł Sokołowski (wnuk brata artysty) , który przekazał muzeum akryl na płótnie autorstwa Stefana Knappa. Na wystawie m.in. trzy „Krzyże” z kolekcji Muzeum KUL i ze zbioru parafii św. Jerzego w Biłgoraju. Interesującym elementem jest tapiseria wg projektu artysty, podarowana muzeum przez Monicę Penders w 2022 r., wcześniej ta unikatowa tkanina była prezentowana w galerii w Amsterdamie.

Tego samego dnia w Biłgoraju (27 września 2023 r.) dzieło tego twórcy „Droga do wolności” zostało umieszczone na fasadzie budynku Urzędu Miasta. Obraz został użyczony bezterminowo przez Pawła Sokołowskiego, krewnego artysty.

Autorka
Halina Ewa Olszewska

(11.01.2007, aktualizacja 24.10.2023)


Goganet